TW: Lubię kaszankę. Tym szczerym wyznaniem zacznę. Niemniej jednak trochę głupio mi się robi, gdy pomyślę, jak dokładnie się ją robi. Nie będę się nad tym rozwodził – chętni, jeśli nie wiedzą, znajdą łatwo w Google. Ale nie jest to proces specjalnie przyjemny i nie wiem, czy sam bym spróbował, chociaż lubię czasem coś przygotować.
Zresztą, jeśli faktycznie zagłębić się w temat, przygotowanie wielu przysmaków może odebrać apetyt. I nie mówię nawet o wręcz przysłowiowych parówkach. Sery pleśniowe (lubię) – sfermentowane mleko porasta sobie z wierzchu i od środka grzybem. Ogórki kiszone (lubię, oj lubię) – wkładamy świeże warzywa do wody i czekamy, aż podgniją. I tak dalej…
A może Wy znacie jakieś przykłady potraw (najchętniej polskich), które są powiedzmy… nieciekawe w przygotowaniu? Jeśli tak, podzielcie się w komentarzach, chętnie zbiorę nowe materiały 🙂