Cześć.
Ostatnio sporo chorujemy. Oszczędzę Wam szczegółów rodzinnego zdychania i trzykrotnych nawrotów zapaleń wszelakich, z zatokami na czele. Brak obrazków jest głównie podyktowany wypadaniem gałek ocznych po dłuższym wpatrywaniu się w monitor. I brakiem weny oczywiście.
W poszukiwaniu inspiracji odkryłam Skyrim. Co o tym myślicie? Graliście? Gracie? Jak Wam się podoba?
Mnie naprowadziła muzyka. Niezupełnie z gry, a raczej „na motywach”, wykonana przez dziewczynę z Youtuba. Nazywa się Malukah, a gdyby ktoś chciał posłuchać, oto linka.
Właśnie te powroty i podróże były najlepsze, jak można na to narzekać. :<
Narzekać można na wszystko, gwarantuję 🙂
A dla ścisłości – Skyrima dopiero zamierzamy spróbować (dla odmiany Kess, która zazwyczaj nie gra), natomiast TW rozpracowywał poprzednie części TES. I – szczególnie w TES2 DaggerFall – bywało… Ech, te losowo generowane podziemia. Jak już udało Ci się znaleźć cel misji, to jeszcze trzeba było stamtąd wyjść…
Dobry jest, polecam 🙂
TW: Po jednym wieczorze muszę przyznać Ci ostrożnie rację. Wciąga.
Skyrim znam prawie na pamięć xD Podobnie Oblivion’a.. Jak się lubi tego typu gry lub chce się „wsiąknąć” w inny świat to polecam 🙂
Ciekawi mnie jak poprowadzicie postać.. 😉 Można liczyć na małą relację za jakiś czas? 🙂
TW: Mam zazwyczaj problem z doprowadzaniem takich gier do końca – w pewnym momencie się nudzę albo po prostu zaczyna brakować mi czasu (jak przeszedłem nowego X-Coma i jedną sesję Civ V nie mam pojęcia). Ale oczywiście zrelacjonuję.
Na razie po jednym wieczorze sprawy mają się następująco. Jestem czwartopoziomowym elfem wysokiego rodu i magiem (jakoś lubię ten kierunek). Zastanawiam się nad przystąpieniem do Towarzyszy (gram w wersję polską, taką kiedyś nabyłem i tak to bractwo się nazywa). Później pójdę do magów, zobaczymy. Zbieram też na potęgę zioła do alchemii – hobby takie.
Co dalej… zobaczymy 🙂
Alchemia fajna sprawa 🙂 Na maga jakoś nigdy nie miałam dłużej fazy – jestem z tych co to kochają łuk ew. sztylety 🙂
Towarzysze fajny wątek, nie będę spojlerować 😀 Akademia mnie jakoś specjalnie nie zachwyciła, ale z drugiej strony ja po prostu magii nie czuję chyba 😉
Życzę wytrwałości! 🙂