Pan M chodzi od pewnego czasu do przedszkola. Właściwie, to poszedł we wrześniu, na trzy dni – po czym przez miesiąc chorował. Poszedł po raz kolejny na trzy dni – i znowu… Do trzech razy sztuka, na razie chodzi i jest nieźle, choć pewnie to jeszcze nie koniec niespodzianek.
Chodzi, chociaż chodzić za bardzo nie chce. To podobno normalne, szczególnie, jeśli dzieci mają na początku dłuższe przerwy. Z tym, że jego niechęć jest… specyficzna. Przed wychodzeniem z domu się broni, do samego budynku przedszkola wejść nie ma ochoty, przebierać się nie chce… Ale jak już wejdzie na górę, do właściwego przedszkola – wszystko to mija. Później Kess przychodzi go odebrać, a tu całkiem szczęśliwe i wcale nie chcące wychodzić dziecko.
Aż się zaczęliśmy zastanawiać…
Nie przejmujcie się – to normalka 🙂